Witam po kilku godzinach ponownie! Jest weekend, blog świeży, więc postanowiłam dodać kolejny scenariusz, w którym głównym bohaterem jest Jimin z Bangtan Boys, zapraszam do lektury i zamawiania! :)
Bangtan Boys - JIMIN, I
Ile można ślęczeć nad książkami w tak słoneczny dzień? Kiedyś
chyba mózg wyparuje ci od tego całego myślenia. Czy to był taki głupi pomysł,
by udawać, że boli cię brzuch i wymusić na szkolnej pielęgniarce zwolnienie z w-f’u?
Ćwiczenie na boisku było przecież lepsze od ślęczenia nad książkami, ale skąd
miałaś wiedzieć, że ta fanatyczka sportu wyśle cię do klasy na naukę? Oczywiście
nie miałaś ochoty zagłębiać tajników języka angielskiego, ponieważ oczy same ci
się zamykały. Rozejrzałaś się po sali i postanowiłaś porządnie odpocząć. Połączyłaś
ze sobą trzy krzesła, a następnie położyłaś się na nich wygodnie. Znienawidzonego
podręcznika do angielskiego, użyłaś jako poduszki. Uśmiechnęłaś się, zadowolona
sama z siebie. Ciepłe promienie słońca padały na twoją twarz i ocieplały ją
przyjemnie. Pogrążyłaś się w marzeniach, w których oczywiście królowała jedna i
ta sama osoba. Czy to nie choroba, kiedy w kółko myśli się o jednym człowieku? Zaraz…czy
ta choroba nie nazywa się czasem miłością?
Leżałaś tak chwilę, gdy w końcu zauważyłaś, że wcale nie
jest już ci tak ciepło. Czyżby to chmura przysłoniła słońce? Otworzyłaś oczy i
to co zobaczyłaś z pewnością nie było chmurą. Nad tobą stał, uśmiechnięty od
ucha do ucha Jimin. Twoja wyobraźnia? Przymrużyłaś oczy.
- Urwałaś się z w-f’u? – zapytał z szerokim uśmiechem na twarzy.
Jednak nie śniłaś.
- Inaczej chyba mnie by tu nie było, prawda? –wykazałaś się jedną
z typowych dla siebie złośliwości. Dlaczego to zawsze wobec niego byłaś taka
nieuprzejma? To oczywiste, bałaś się, że z łatwością przejrzy twoje uczucia. Może
i wydawałaś się odważna i przebojowa, ale w głębi duszy byłaś strasznie
nieśmiała. Co jeśli Jimin cię wyśmieje? Wolałaś zachować swoje durne miłostki
dla siebie.
- Tak, masz rację, przepraszam, mój błąd – zaśmiał się
chłopak. – Nie wiem kto ci jednak pozwolił użyć mojego krzesła – delikatnie kopnął
środkową część swojego „łóżka”.
- Sama sobie pozwoliłam – odparłaś naburmuszona i obróciłaś
się na prawy bok, tak, że teraz leżałaś tyłem do chłopaka.
- A może ja chcę usiąść? – zapytał.
- Masz tam pełno innych stołków – machnęłaś ręką w kierunku
drugiej części sali.
- Tak, ale żaden inny nie jest tak wygodny jak mój własny –
zaśmiał się. Dlaczego cały czas wprawiał cię w zakłopotanie? Dlaczego tak się
zachowywał? Mogłaś już dać mu to cholerne krzesło, ale dla zasady postanowiłaś
tego nie robić.
- Właśnie zauważyłam, dlatego wciąż na nim leżę – nie
chciałaś mu ustąpić.
- I co ja mam z tobą zrobić? – zastanowił się chłopak.
- Rób sobie co chcesz – odparłaś drżącym głosem. Gdyby on tylko
wiedział, że naprawdę to masz na myśli. Jimin chyba jednak nieco zrozumiał, bo
pochylił się nad tobą. Delikatnie zgarnął włosy z twojej twarzy i pocałował cię
w policzek. Oszołomiona tym nagłym gestem, skoczyłaś na równe nogi i
przyłożyłaś dłoń do twarzy, dokładnie w te miejsce, które przed chwilą dotykały
usta chłopaka.
- Co ty sobie wyobrażasz? – próbowałaś udawać złą.
- Ja tylko chciałem moje krzesło – odpowiedział zmieszany. Starał
się uśmiechać niewinnie, ale widać, że bał się twojej reakcji. Czyżby czuł, że
się przeliczył, że był zbyt pewny siebie?
- Tak go nie odzyskasz – powiedziałaś udając poważny ton. –
Takie ataki na mnie nie działają – zaśmiałaś się. Zobaczyłaś ulgę w jego
oczach, gdy pokazałaś, że nie jesteś zła.
- Tak, masz rację, chyba zrobiłem to źle – przyznał. Podszedł
do ciebie wolnym krokiem. Cofnęłaś się, ale ławka uniemożliwiła ci dalszą
ucieczkę. Chłopak pochylił się nad tobą, a ty oparłaś swoje dłonie o kraj
ławki.
- Powinienem to zrobić porządnie – powiedział cicho, a jego
wzrok błądził po twojej twarzy. W końcu zatrzymał się na twoich ustach.
- Bardzo porządnie – dodał cicho i delikatnie dotknął
wargami twoich ust. Przez chwilę przestałaś oddychać. Zamknęłaś oczy. Jego
pocałunek był bardzo delikatny, ale niezwykle słodki. Przeszło ci przez głowę,
że on świetnie całuje, chociaż oczywiście nie miałaś zbyt wielkiego porównania.
Kiedy myślałaś, że to już koniec, Jimin delikatnie objął twoją głowę obiema
dłońmi i wtedy zrozumiałaś na czym naprawdę polega całowanie. Twój uchwyt na
ławce rozluźnił się, a po chwili twe ręce opadły bezwiednie wzdłuż twojego tułowia.
Instynktownie oddałaś pocałunek. Minęła dobra chwila, nim w końcu udało wam się
od siebie oderwać. Patrzyliście przez chwilę na siebie w skupieniu, wasze
oddechy były przyspieszone, a twarze rozpalone.
- Wiesz, chyba zasłużyłeś na to krzesło… – powiedziałaś cicho.
On skinął tylko głową i z zamieszaniem pochwycił swój stołek i odstawił na
swoje miejsce. Obrócił się w twoją stronę.
- Teraz już wiem, jak mam cię atakować – uśmiechnął się
delikatnie. Kiwnęłaś tylko głową i oboje roześmialiście się w tym samym
momencie. Wtedy też zabrzmiał dzwonek na przerwę i do klasy wbiegła reszta
uczniów. Wy jednak nie bardzo się tym przejmowaliście, wciąż pogrążeni we
własnym świecie. Myśleliście o tym co właśnie się stało i o tym co jeszcze
czeka was w przyszłości.